piątek, 28 sierpnia 2015

13.

23.07.2014 r.

Ledwo skończyłam robić kanapki i usiadłam w salonie, aby obejrzeć coś w telewizji, zadzwonił mój telefon.
- Przeszkadzasz. - powiedziałam z pełnymi ustami.
- Smacznego. - usłyszałam Tomasza.
- Dziękuję. Co się stało, że postanowiłeś przeszkodzić mi w posiłku? - spytałam.
- Widziałaś co moja siostra ustawiła sobie na tapetę? - Tomek zaczął się śmiać.
Myślałam, że żartowała.
- Podejrzewam, że wiem. - westchnęłam.
- Hoho, ale entuzjazm. Przyznaj chociaż, że słodkie jest to zdjęcie.
- No dobra, słodkie. - mimowolnie się uśmiechnęłam - I w sumie dobrze, że ma je Paulina, a nie na przykład Teo. - stwierdziłam.
- Co racja, to racja. Dobra, to jak chcesz się najeść to ja nie przeszkadzam. - rozłączył się.
Odłożyłam telefon na stolik.
To tylko jedno zdjęcie Iga.
Szkoda...
Nie, nie, nie. Nie szkoda.
To tylko jedno zdjęcie, zdarza się. Powinnam się z tego śmiać tak jak Tomek, a nie przejmować się niewiadomo czym. Dla nikogo to nic nie znaczyło.
I szkoda.


Tomasz

Wróciłem do domu. Podchodząc do drzwi mieszkania zobaczyłem Łukasza. 
- A już myślałem, że pocałuję klamkę. Gdzie ty się szlajasz?! 
- Cześć. Mi też miło cię widzieć. - odpowiedziałem odkluczając drzwi.
- No tak, tak. Teraz mów,
- Odwiozłem Paulinę  dworzec i przy okazji Igę do domu. - weszliśmy do środka. 
- Iga była u ciebie?
- Tak, zabalowały trochę wczoraj i została. 
- Biedny spałeś na kanapie? - zaśmiał się. 
- Co ty wywiad robisz? 
- Co ty coś ukrywasz? - powiedział rozkładając się na kanapie - Wygodna jest to nie muszę ci przynajmniej współczuć. 
- Tak... Bardzo wygodna. 
Nie powiem mu. Znając go to nie powiedział by nikomu ale zachowywałby się tak, że Iga wiedziałaby że on wie... a wtedy bym zginął. 
Pół nocy nie mogłem spać. Cały czas wpatrywałem się w Igę i zastanawiałem się jak mogę być takim idiotą. Mam przy sobie tak fantastyczną dziewczynę, a wolałem uganiać się za osobą, która mnie oszukiwała... i patrząc na to wszystko teraz kompletnie nie była dla mnie. 
Iga jest dla mnie na prawdę ważna... i coraz ważniejsza. 
Tylko szkoda, że ona chce tylko przyjaźni. 
- Halo. - Łukasz rzucił we mnie pilotem do telewizora - Gdzie odleciałeś? 
- Po pierwsze to bolało idioto. Po drugie tylko trochę się zamyśliłem ale nie ważne. Mów po co przyszedłeś. 
- Musisz mi w czymś pomóc. - powiedział. 


Iga

Pomogłam trochę mamie w ogrodzie i poszłam już do swojego pokoju. Trzeba trochę odespać. 
Nie zdążyłam nawet porządnie przekroczyć progu już zadzwonił mój telefon. 
Tym razem Paweł...
- Słucham. 
- Hej. Co słychać? 
- Wszystko w porządku. Namęczyłam się trochę w ogrodzie i planuje odpocząć. A u ciebie? 
- Nudno ostatnio. - zaśmiał się - Dzwonie, bo będę niedługo w Poznaniu i  może chciałabyś się spotkać? 
- Jeśli będę miała czas wolny to czemu nie. 
- Świetnie. To do zobaczenia. 
- Cześć. 
To porozmawialiśmy. 
Nie wiem co on planuje, ale dlaczego mamy się nie zobaczyć. Paweł jest spoko i może być całkiem fajnie. 
Ale dobra. Teraz mam zamiar się wyspać. 
__________________________________________________________
Jak napiszę jakiś dłuższy rozdział  kiedyś to chyba będę musiała za to Nobla dostać xD

P.S. Ostatni przed końcem wakacji :( 

piątek, 21 sierpnia 2015

12.

24.07.2015


Moja głowa... Chyba wczoraj delikatnie przesadziłyśmy...
Cały czas nie otwierając oczu próbowałam się przeciągnąć. Jednak moja ręka napotkała przeszkodę.
- Ała! Mogłabyś się chociaż nie rozpychać. - usłyszałam zaspanego Tomka.
Natychmiast otworzyłam oczy.
- Yyy.. dlaczego ja tu śpię? - spytałam.
Nie pamiętam za dużo od momentu kiedy Tomek nagle zniknął. Wiem, że przeszukałyśmy z Pauliną szafki w poszukiwaniu czegoś mocniejszego a potem to już poszło z górki.
- Na prawdę nie pamiętasz?
- Nie?
- To trzeba było tyle nie pić. - zaczął się śmiać.
- Możesz się ze mnie nie śmiać? Ałć. - złapałam się za głowę.
- Oj, główka boli? - nadal się śmiał.
- Jak nie przestaniesz to ci krzywdę zrobię. - spiorunowałam go wzrokiem - Nie trzeba było jakoś nas powstrzymać przed piciem?
- Jakby się dało...
- To trzeba alkoholu w mieszkaniu nie trzymać.
- Po waszej imprezce już pewnie nie mam nic. - śmiał się.
- Mówiłam ci już, że masz się nie śmiać?
- Przepraszam.
- Chyba powinnam się zbierać. - postanowiłam w końcu wstać.
- Zjemy śniadanie i cię odwiozę. - stwierdził - Co ty na to?
- Jak chcesz. To ja może pójdę zrobić śniadanie a ty zobacz co z twoją siostrą.
Czym prędzej... wreszcie... opuściłam łóżko i sypialnie kierując się powoli do kuchni.
Jak to się stało, że spaliśmy razem?
Jeśli już nocowałam tutaj to zawsze w drugim pokoju, ale tym razem jest Paulina... No to zwykle Tomasz wtedy spał na kanapie...
Czy ja nie zrobiłam przez przypadek czegoś głupiego?
- Papużki już wstały? - pojawiając się w kuchni usłyszałam Paulinę - Miałam w planach was obudzić, ale tak słodko wyglądaliście, że nie miałam serca. Normalnie musiałam na pamiątkę zdjęcie wam zrobić. - śmiała się.
- Co? Jak zdjęcie? - spojrzałam zdziwiona.
- No patrz jak słodko. - pokazała mi zdjęcie - Chyba sobie to na tapetę ustawię. - zaśmiała się.
Byłabym głupia gdybym nie przyznała, że zdjęcie nie wyglądało słodko.
- Co takiego oglądacie? - Tomek również pojawił się w kuchni.
- Aktualnie zachwycam się wami a Igę chyba zamurowało. - odezwała się Paulina.
- No pokaż co masz. - spróbował wziąć jej telefon.
- Nie. Zobaczysz jak przyjdzie pora. - wywaliła na niego język - Powiem ci tylko, że nie jedna osoba pomyliłaby was z parą.
- Ale jesteśmy przyjaciółmi.  -wtrąciłam.
- No tak, tak. - przytaknęła Paulina.
- A ciebie w ogóle głowa nie boli? - spytałam.
- Już sobie z tym poradziłam. - mrugnęła.
- To pomóż mi też bo chyba umrę...

Tomek wraz z Pauliną odwieźli mnie do domu. Dziewczyna już opuszczała Poznań, więc od razu Tomek odwiózł ją na dworzec.
- Cześć! - krzyknęłam wchodząc do domu.
- Hej Iga. - usłyszałam mamę.
- Tata w pracy? - wyszłam na taras.
- A jak myślisz. Pracocholik. - westchnęła - Zabalowałaś wczoraj?
- Tylko trochę. Byłam u Tomka.
- A to się nie martwię. - zaśmiała się - Co u niego? Bo ostatnio tylko zdążyłam się z nim przywitać i już zwiał do ciebie.
- Jakoś żyje. Miał trochę problemów, ale będzie ok. - uśmiechnęłam się.
Mam nadzieję, że będzie w porządku. I ja nie zamierzam sprawiać mu większych problemów jakimiś moimi wymyślonymi uczuciami.
Mama spojrzała na mnie... dziwnie. Ale za chwilę odwróciła wzrok zmieniając temat.
Posiedziałam jeszcze z nią chwilę i stwierdziłam, że pójdę uzykować sobie coś do jedzenia...
_______________________________________________________
Obiecuje sobie, że będę pisała dłuższe rozdziały ale nie wychodzi xd No cóż... Przynajmniej udaje się coś napisać :D

P.S. Stworzyłam dwie nowe zakładki. "SPAM" i "Ja".

niedziela, 16 sierpnia 2015

11.

23.07.2014 r.


Tomasz

To wszystko co się ostatnio wydarzyło było... sam nie wiem jak to określić. Wszystko dzieje się tak szybko. Iga wyjeżdża z dnia na dzień, kłócimy się w sumie bez powodu. 
I jeszcze Marta. Na prawdę nie podejrzewałbym, że  jest gotowa zrobić mi coś takiego. Ta informacja mocno we mnie uderzyła ale z drugiej strony trochę jakby mi ulżyło.
I jednak zdecydowanie bardziej przejąłem się sprawą z Igą. 
Z resztą ostatnio z Martą co raz częściej zaczynaliśmy się kłócić. Często przyczyną była właśnie Iga... Teraz sobie uświadamiam jakie to było idiotyczne. Marta robiła mi sceny zazdrości sama zdradzając mnie.
Ale czy czasem w stwierdzeniach Marty nie było czasem choć trochę prawdy?
Nie... Jesteśmy z Igą przecież tylko przyjaciółmi.
Jesteśmy dla siebie ważni, ale tak jak przyjaciele.
Zrobilibyśmy dla siebie wiele, jak przyjaciele.
Ufamy sobie bezgranicznie, jak przyjaciele.
Dobrze się czujemy w swoim towarzystwie, jak to przyjaciele.
Iga jest... cu... nie nie. Iga jest moją przyjaciółką i sama powiedziała, że nie chce niszczyć tej przyjaźni.


- Co się nic nie odzywasz? - szturchnął mnie Teo.
Siedzieliśmy w klubowym autobusie i dojeżdżaliśmy pod stadion.
- A co mam mówić?
- No nie wiem. Zrobiłeś coś z tą sprawą z Martą? Dogadałeś się z Igą?  - spytał - Masz o czym mówić.
- Tak, wszystko załatwiłem.
- Ależ ty dzisiaj rozmowny...


Iga


Siedziałam już na stadionie w towarzystwie Pauliny, siostry Tomka i czekałam na rozpoczęcie rewanżowego meczu z Nomme Kalju.
- Myślisz, że ta cała Marta się pojawi? - spytała.
- Wiesz, myślę, że raczej jej nie zobaczysz już. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- No nie mów, że mój brat zmądrzał.
- Dostał powód to zmądrzał, ale niech sam ci o tym powie.
- No dobrze. A u ciebie co słychać?
Porozmawiałyśmy jeszcze trochę zanim faktycznie rozpoczęło się spotkanie i potem już zajęłyśmy się wspieraniem z trybun drużyny Kolejorza.


Nie było niespodzianki i Lech odrobił straty z pierwszego spotkania wygrywając 3:0 i awansując dalej w kwalifikacjach LE.
Co jeszcze lepsze, pierwszą bramkę w tym meczu strzelił Tomek!


Czekałyśmy z Pauliną pod stadionem na Tomasza. W dobrych humorach czekanie minęło nam całkiem szybko.
- Gratulacje. - powiedziałyśmy równocześnie, gdy Kędziora był już obok nas.
- Dzięki, dzięki. - śmiał się już z daleka - Twoja rada podziałała. - powiedział do mnie.
- A widzisz. Wiem co mówię. Ale będę się już zmywać. - stwierdziłam.
- Myślałem, że pojedziesz do mnie, jak zawsze.
- Masz siostrę to się nią zajmij.
- O nie. Jedziesz z nami. - Paulina pociągnęła mnie za sobą to auta Tomasza.


Wygrana jest to trzeba świętować. Tomasz długo upierał się, że on nie może nic wypić i  nawet zniknął gdzieś na godzinę, wiec zajęłyśmy się tym z Pauliną same. Oczywiście gdy  mój wspaniały przyjaciel już wrócił to spędził czas na śmianiu się z nas.
- Wiesz co, nie lubiłam cię kiedyś, ale ty na serio jesteś świetną dziewczyną. - zaczęła Paulina - Tomek, dlaczego nie możesz znaleźć sobie takiej a nie z jakąś Martą wolałeś się użerać.
- Powiem ci, że czułam, że za mną nie przepadasz. Ale wybaczam. - zaczęłyśmy się głośno śmiać.
- No dobra. Paniom już chyba wystarczy. - stwierdził w końcu - Iga odwieźć cię do domu, czy lepiej będzie jak zostaniesz tutaj na noc.
 - Jak dla mnie mogę spać nawet na tym dywanie. - położyłam się.
- No czyli zostajesz. Boże co ja z wami mam. - westchnął.
Powoli odprowadził najpierw swoją siostrę do jednego pokoju a po kilku minutach wrócił po mnie.
- Macie szczęście, że kanapa jest wygodna, bo inaczej za karę kazałbym którejś z was tam spać. - powiedział pomagając mi się położyć.
- Nie idź spać na kanapie. - wymamrotałam - Zostań tutaj. - poprosiłam niewyraźnie, ale na tyle, by Tomek zrozumiał.
- Dobranoc Iguś. - powiedział kładąc się obok.
Natychmiast przysunęłam się blisko do niego po czym natychmisat zasnęłam, gdy mnie objął.

________________________________________________
Mój internet bardzo nie chciał abym dodała ten rozdział i sprawiał kłopoty... Hmm a może to jakiś znak XDD

środa, 12 sierpnia 2015

10.

22.07.2014 r.


Zgodziłam się żeby Tomek wpadł jeszcze dzisiaj. Trochę zajęło mi zastanowienie się nad tym, ale byłam ciekawa co zrobił, gdy pojawiła się u niego Marta.
Siedząc u siebie usłyszałam dzwonek do drzwi, a za moment mamę witającą się z Tomkiem. Chwilę później pojawił się on w moim pokoju.
- Cześć. - powiedział cicho.
- Hej. - odpowiedziałam krótko.
Tomek usiadł na pufie niedaleko okna. Ani mnie, ani jemu nie spieszyło się aby coś powiedzieć.
Cały czas bawiłam się kostką Rubika, a Tomek wpatrywał się w okno.
Mieliśmy chyba pogadać nie?
- Przepraszam. - wypowiedzieliśmy równo przerywając ciszę.
Zaśmialiśmy się po tym.
- Mów. - uśmiechnęłam się.
- Przepraszam, że tak cię dzisiaj potraktowałem. Byłem.. sam nie wiem.. ale to wszystko.. nie spodziewałem się i sam nie wiedziałem jak zareagować. Nigdy nie poczułem się tak zraniony, a jeszcze ten twój wyjazd ostatnio i wrażenie, ze nasza przyjaźń trochę się psuje...
- Ja też przepraszam. Zachowuje się strasznie głupio ostatnio. Nie powinnam tak wyjeżdżać i nic nikomu nie mówić. I nie powinnam na ciebie dzisiaj krzyczeć. Ale ja też w jakimś sensie to przeżywam... I nie chce zepsuć naszej przyjaźni.
- To co, chyba zgoda nie? - spytał.
- Chodź po przytulasa na zgodę. - zaśmiałam się - Powiesz mi jeszcze tylko co zrobiłeś ja Marta do ciebie przyszła? - spytałam, gdy już odsunęliśmy się od siebie.
-Wiesz... Starałem się nie krzyczeć ani nie dać się zbyt bardzo wyprowadzić z równowagi. Powiedziałem, że wszystko wiem i że nie wyobrażam sobie żebym dalej mógł być z kimś kto mnie oszukiwał. Marta próbowała się wytłumaczyć zaczęła obiecywać, że zakończyła to wszystko z nim i że to się nie powtórzy. Ale co, miałem tak po prostu jej uwierzyć? Nigdy w życiu.
- No, zuch chłopak. - uśmiechnęłam się - A te emocje, które widzą, że z ciebie kipią to lepiej trzymaj. Wykorzystasz je dobrze jutro.  W ogóle to nie sądzisz, że powinieneś pojechać się dobrze wyspać przed meczem? Ja cię nie wyganiam, tylko żeby nie było na mnie.
- Dobrze, mogę cię o coś tylko jeszcze spytać?
- Jasne.
- Dlaczego powiedziałaś dzisiaj, że wyjechałaś też przeze mnie?
No Iga, wyjaśnij to...
- Wiesz, to trochę skomplikowane... - zaczęłam - Ostatnio... - przerwał mi dzwoniący telefon.
Paweł?
- Przepraszam, odbiorę. - powiedziałam - Halo?
- No cześć. Co u ciebie? 
- Wszystko w porządku. Coś się stało? 
- Chciałem spytać, czy możemy się znowu dzisiaj wieczorem spotkać? 
- Przepraszam, ale wróciłam już do Poznania. 
- Szkoda. Może uda nam się jakoś niedługo spotkać? 
- Może tak. Wiesz, możemy porozmawiać innym razem, za bardzo nie mogę teraz. 
- Okej, to do usłyszenia. 
- Pa.
Rozłączyłam się.
- Kto dzwonił? - spytał od razu Tomasz.
- Kolega. - ucięłam krótko.
- Dobrze... Bądź sobie tajemnicza. - zaśmiał się - To na czym skończyliśmy rozmawiać?
- Na tym, że powinieneś już iść, bo jutro mecz. - nie chce mu teraz odpowiadać na żaden trudne pytania.
- No dobrze, dobrze. - zaczął szykować się powoli do wyjścia - Będziesz?
- Mnie by miało nie być?
- No okej. To cześć. - przytuliliśmy się jeszcze na pożegnanie.
- Pa.

Po odejściu Tomka położyłam od razu.
Kurcze, co powiedziałabym mu, gdyby nie zadzwonił Paweł.
W sumie, pewnie nic... Najpierw musiałabym sobie to przyznać. Że... No właśnie. Iga wdech i wydech.
Kochasz go Iga i zaczynasz sobie z tym nie radzić.
Ale mu tego nie powiem. Nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni.

Jeszcze jest Paweł. Mam wrażenie, że mu się podobam.
Tylko raczej nie będę potrafiła potraktować go inaczej niż jak kolegę. Nawet nie jak przyjaciela.
Nie jest... taki jak Tomek..
___________________________________________________________
Skopałam? Co myślicie?

czwartek, 6 sierpnia 2015

9.

22.07.2014 r.


Ta noc była dla mnie ciężka, choć przecież nie powinna. Jednak cały czas towarzyszyła mi jakaś obawa o Tomka. W pewnym momencie próbowałam nawet dodzwonić się do niego, bezskutecznie. Może po prostu spał..

Rano obudziła mnie mama pytaniem czy nie pojadę z nią na zakup.  Stwierdziłam, że może być to całkiem niezły pomysł, więc szybko ogarnęłam się i wyruszyłyśmy.
Niestety moja mama mogła by spędzić w sklepach całe dnie, podczas gdy ja miałam dość po godzinie. Udało mi się ją jednak namówić, żebyśmy poszły coś zjeść.
- Jak było u babci? - spytała, gdy już zamówiłyśmy posiłek.
- Czasem trochę nudno, ale cieszę się, że ją odwiedziłam. Spotkałam się nawet z Julią. Pamiętasz ją?
- No jasne. A jak babcia że zdrowiem?
- Wyjątkowo dobrze. - uśmiechnęłam się.


W końcu udało mi się uciec z tej męczarni. Mama spotkała znajomą i postanowiły razem dokończyć zakupy co znaczyło, że miałam już luz.
Wracając do domu po raz kolejny próbowałam zadzwonić do Tomka. Bezskutecznie.
Zadzwoniłam jeszcze do Teo.
- Słucham koleżanki. - odebrał w jak zwykle wyśmienitym humorze.
- Mam małe pytanie. Miałeś jakiś kontakt z Tomkiem od wczoraj?
- Tyle co dzisiaj na treningu ale nie był zbyt rozmowny. W sumie mu się nie dziwię, ale nawet jak do niego podszedłem to całkowicie mnie olał.
- Chyba się do niego pofatyguje. - stwierdziłam.
- Jak chcesz. Może do ciebie się odezwie.
Po zakończeniu rozmowy z Łukaszem zmieniłam trochę kierunek i udałam się nie do swojego domu a prosto do mieszkania Tomasza.
Ciekawiło mnie czy już miał okazję porozmawiać z Martą. I co ona tym razem próbowała mu wcisnąć.
Na miejscu znalazłam się całkiem szybko jak na mnie. Tym razem nie było takich problemów jak z dodzwonieniem się i Kędziora od razu otworzył drzwi.
- Mogę wejść? - spytałam.
- Jasne. - wpuścił mnie do środka - Po co przyszłaś?
- Jak to po co. Martwię się chyba tak?
- Jakoś ostatnio miałaś mnie gdzieś i sobie a teraz się martwisz? Dzięki.
- Wiesz co... Chyba, źle zrobiłam, że tutaj przyszłam. To ja staram się tobie pomóc razem z Łukaszem, nie chcemy żebyś był dalej okłamywany i martwimy się o ciebie a to ty nas tak po prostu olewasz. I jeśli myślisz, że wyjeżdżając miałam cię gdzieś to się mylisz, bo między innymi przez ciebie wyjechałam. - powiedziałam po czym opuściłam mieszkanie Tomka.
Poczułam się strasznie. Przecież on tak na prawdę potrzebuje wsparcia, a ja zamiast spokojnie przy nim zostać prawie robię awanturę.
Coś się niewątpliwie psuje...
Ledwo oddaliłam się trochę a przede mną wyrosła Marta.
- A ty co tutaj robisz? - spytałam - Chyba już nie masz czego tutaj szukać.
- Jak to nie. - wydała się zdziwiona...
Czyżby Tomek jeszcze nic nie zrobił z całą sprawą?
- Wiesz, że on już zna prawdę?
- Niby jaką? Co znowu wykombinowałaś, żeby mnie oczernić?
- Tym razem nic nie musiałam robić. Sama się wkopałaś miziając się z niewiadomo kim gdzie popadnie... A przepraszam, nie z niewiadomo kim. Z "twoi kuzynem".
Wyraz twarzy momentalnie się jej zmienił i cała pewność siebie, puf, uleciała. Nawet już nie odpowiedziała ani słowem tylko minęła mnie i prawie pobiegła do mieszkania Tomka.
Błagam niech on nie okaże się idiotą, przecież widział zdjęcia...


Do domu weszłam razem z mamą, która trochę zaczęła się śmiać, że przecież miała wrócić już wcześniej. Nie chciało mi się z nią żartować, ani rozmawiać o reszcie jej zakupów. Udałam się od razu do siebie.
Zaczęłam żałować, że powiedziałam Tomkowi, że przez niego wyjechałam. A jeśli będzie chciał kiedyś wiedzieć o co chodzi to co ja mu powiem? Sama przed sobą boję się przyznać otwarcie, że....
Miejmy nadzieję, że nie zwrócił na to uwagi.
Ciekawe co się stało z Martusią... Na jego miejscu nie wiem czy wpuściłabym ją w ogóle do mieszkania. Oby nie dał się omotać znowu.
Już miałam w planach drzemkę, gdy otrzymałam wiadomość:
"Przepraszam. To wszystko mnie
 chyba przerosło. Mogę wpaść pogadać? 
____________________________________________________________
Jest. W nastroju, w którym jestem najchętniej bym nic nie pisała dlatego wyszło jak wyszło.
To skomplikowane...

sobota, 1 sierpnia 2015

8.

21.07.2014 r.


Wczoraj rozpoczął się sezon, który Lechici zaczęli zwycięstwem 4:0 nad Piastem.
Wczoraj wróciłam do Poznania.
A dzisiaj czeka mnie ciężki dzień.
Czy sobie wszystko poukładałam? Nie do końca. Choć może odkrywam o sobie coraz więcej.


"Za chwilę u ciebie jestem"
Wysłałam krótką wiadomość do Łukasza.
Podjęłam decyzję i musimy powiedzieć Tomkowi prawdę. Niezależnie od tego jak może się to skończyć.
Niezbyt wiele czasu zajęło mi dotarcie do domu Teo. Wiedziałam, że jeśli tam wejdę to już nie ma odwrotu, bo on będzie jeszcze bardziej zdeterminowany aby powiedzieć prawdę przyjacielowi.
- Czyli zdecydowałaś się? - spytał.
- Tak, musimy to zrobić.
- I bardzo dobrze, to będzie najlepsze rozwiązanie.
Samochodem Łukasza podjechaliśmy pod dom Tomka. W momencie, w którym auto się zatrzymało zaczęłam mieć wątpliwości czy na pewno dam radę to zrobić. Podczas, gdy Teo opuścił już pojazd ja nadal siedziałam w środku zastanawiając się, dlaczego akurat ja musiałam to widzieć i robić te cholerne zdjęcia.
- No dalej, wychodzisz? - Łukasz otworzył drzwi z mojej strony.
- Nie wiem.
- Oj Iga... Tak na prawdę będzie najlepiej dla wszystkich. No chodź. - wyciągnął rękę w moją stronę - Chyba, że mam cię wyciągnąć siłą?
W końcu wyszłam z auta.
Powinnam się cieszyć, że Tomek pozna prawdę, że nie będzie już dłużej oszukiwany ale jakoś nie potrafię. Zbyt dobrze wiem jak bardzo to go zaboli.
- Chowaj się. - zostałam wepchnięta chamsko za auto - Patrz. - Teo wskazał na postać, która wyszła z budynku.
Marta... W tym momencie miałam jeszcze większą ochotę rozszarpać ją nić zazwyczaj.


Do mieszkania Tomka weszliśmy bez pukania, bo z panem Teodorczykiem nie dało się inaczej.
- Halo, jest tu kto?! - zawołał Łukasz po wejściu.
- W kuchni! - odpowiedział dobrze znany głos.
- Mamy nadzieję, że nie przeszkadzamy. - odezwałam się.
- No proszę, kto postanowił się pojawić. - powiedział Tomek dość dziwnym tonem.
- Tomek, nie przywiozłem jej tutaj, żeby się kłócić. - zareagował od razu Łukasz.
- Musimy porozmawiać poważnie. - stwierdziłam.
- No więc o co chodzi? - spytał obrońca.
No tak, jak już przychodzi co do czego to ja nie potrafię wydusić słowa.
- Jesteś naszym przyjacielem i nie możemy pozwolić żebyś był dłużej oszukiwany. - zaczął Teo widząc, ze znów się waham - Iga chciałaby ci pokazać pewne zdjęcia.
Wyciągnęłam telefon, znalazłam odpowiednie zdjęcia i podałam urządzenie Kędziorze.
- To Marta i jej kuzyn Adam.... I co z tego? - spytał.
- Przesuń dalej, czy na innych zdjęciach też wyglądają jak kuzynostwo? - tym razem odezwałam się.
- To jest jakiś żart z tymi zdjęciami? Tak?
- Chciałbym bracie. Niestety ja też już ich spotkałem razem.
- Nie wierzę... Przepraszam, ale możecie zostawić mnie samego? - spytał Tomek oddając mi telefon.
- Jasne. Chodź Iga. - Łukasz wyprowadził mnie praktycznie z mieszkania przyjaciela. Sama wolałabym tam jednak zostać.
Widząc reakcje Tomka... To jak momentalnie zmienił się jego wyraz twarzy, starał się ukryć jak bardzo go to zabolało jednak znając go tak dobrze nie dało się nie zauważyć co na prawdę w tym momencie odczuwa.
- Wiem, że wolałabyś tam zostać przy Tomku, ale myślę, że na prawdę na razie będzie lepiej jak zostanie sam i przetrawi sobie to wszystko na spokojnie. - powiedział Łukasz, gdy już znaleźliśmy się spowrotem w jego aucie - Może nie zrobi żadnego głupstwa. - spiorunowałam go wzrokiem po tych słowach - Żartuje przecież. Jedźmy coś zjeść, bo marnie wyglądasz.


Wróciłam wreszcie do domu... Przecież rodzice mieli dzisiaj wrócić! Prawie zapomniałam...
Po wejściu do środka okazało się, że mama i tato już są.
- Cześć! - uśmiechnęłam się delikatnie - Jak urlop?
- Hej Iga, - odpowiedziała mama - Fajnie, odpoczęliśmy trochę, pozwiedzaliśmy. A jak było u babci?
- Trochę nudno, ale ciesze się, że tam pojechałam.
- Co cię w ogóle skusiło? - zaśmiała się.
- Tęsknota? Nie no, nudziło mi się trochę to stwierdziłam, dlaczego by babci nie odwiedzić. - wymyśliłam szybko - Pojdę się położyć, bo trochę źle się czuję.
Pobiegłam do swojego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko.
Ciekawe jak Tomek...
____________________________________________________________
Jest i rodział.
Który teoretycznie jest taki jak chciałam go napisać już w środę, jednak dostałam zakaz pisania od paru osób, które tak się bały o Tomasza XDD
Może nie do końca wyszedł ale jest :D

Za jakiekolwiek błędy przepraszam ;)