niedziela, 12 lipca 2015

3.

13.07.2014 r.



Jeszcze spokojna siedziałam w swoim pokoju czytając "Mistyfikację" Harlana Cobena. Moi rodzice wybrali się na zasłużony wypoczynek, a ja zajmuję się domem.
Zaciekawiona losami bohaterów książki nawet nie zauważałam jak szybko mijał mi czas. Aż za szybko.
Spojrzałam, na zegarek. No na jeszcze jeden rozdział powinno wystarczyć mi czasu.
Nie było mi jednak dane przeczytać go nawet do połowy.
Spokój panujący w domu zmącił dzwonek do drzwi. Niechętnie odłożyłam moją lekturę i zeszłam na dół.
Przed drzwiami zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Kędziorę, który w ręku trzymał siatki z jedzeniem.
- A pan czasami adresów nie pomylił? - spytałam otwierając drzwi.
- A może byś mnie tak przywitała ładnie i zaprosiła do środka?
- Witaj mój drogi przyjacielu. Wchodź szybko do środka i nie stój tak dłużej w progu.  - powiedziałam z udawanym przejęciem - Nie miałeś czasami oglądać meczu z chłopakami? - zapytałam, gdy już wszedł do środka.
- Miałem... Ale potem przyszła mi do głowy taka myśl że przecież tobie też przyda się jakieś towarzystwo.
- O!To jednak ktoś o mnie myśli.- zaśmiałam się
- No ja zawsze. - mrugnął.
 - Marta wie, że tutaj jesteś?
- Nie wie, i raczej się nie dowie, bo nie ma jej w Poznaniu. - powiedział.
-Co ona tak często wyjeżdża?
- Jej babcie jest ciężko chora i pojechała zobaczyć jak się czuje. Są bardzo ze sobą związane.
No brawo. Takiego kitu to nawet ja bym nie wymyśliła.
- Biedna babcia. - powiedziałam wypakowując przekąski, które przyniósł Tomek.

- Na kogo dzisiaj stawiasz? - spytał przed meczem.
- Dzisiaj jestem bezstronna. - odpowiedziałam dumnie.
- Nie wierze. Ty nie potrafisz być bezstronna. - zaczął się śmiać.
- Tak? To jeszcze dzisiaj zobaczysz.

No wreszcie się zaczęło. Wielki finał Niemcy - Argentyna.
Cały czas starałam się zachować względny spokój. Co jakiś czas wyrywały mi się tylko opinie o grze jednej bądź drugiej drużyny.
- Będą karne, mówię ci. Czuję to w kościach. - powiedziałam podczas przerwy.
- Czujesz to w tej prawej nodze, która ci tak podskakuje cały czas? - zaśmiał się przyczepiając do mojego 'tiku' - Nie będzie żadnych karnych. Zobaczysz, jedna brameczka i  będzie po wszystkim.

Druga połowa. Nadal nic.
Dogrywka.
Coraz bardziej byłam pewna swego co do karnych.
W końcu nadeszła 113 minuta.
- No i co!! - wykrzyknął Tomek - Mówiłem?! - prawie zaczął skakać.
Chłopcze drogi coś co było w tych przekąskach chyba ci zaszkodziło.
- Jezu... Cieszysz się jakbyś to Ty miał to mistrzostwo zdobyć. Jeszcze się mecz nie skończył.
- Nie psuj mi tej satysfakcji, że to ja miałem rację a Ty nie.
- No dobra... raz Ci się udało.

Po meczu Tomek był jeszcze bardziej zadowolony z wyniku, ponieważ od początku stawiał na Niemców.
No i z tego, że miał rację cieszył się chyba nie mniej.
Jak dobrze, że tym razem się o nic nie zakładaliśmy.
- Co robimy? -spytał po zakończonej transmisji.
- Ja idę do siebie na górę spać, a pan panie Kędziora niech też już lepiej jedzie do siebie. - powiedziałam wstając z kanapy i próbując zebrać wszystkie śmieci ze stolika.
- Puścisz mnie tak w nocy samego do domu? Nie boisz się o mnie?
- Jak chcesz możesz spać na kanapie. - odparłam ziewając.
- Ale ja nie chcę spać. - tupnął nogą.
Boże... Jak z dzieckiem.
- To co byś chciał chłopcze drogi robić?
- Obejrzyjmy jakiś film. - powiedział - Proszę...


Obudziłam się słysząc jakieś głosy. Otworzyłam oczy. Ułożona byłam na kanapie z głową opartą o tors Tomka, który nadal spał w jakiejś strasznie niewygodnej pozycji.
Ktoś zaczął się śmiać.
Rozejrzałam się. W wejściu do saloniku stali Łukasz i Dawid.
- A co wy tu robicie?! - krzyknęłam zrywając się na równe nogi i budząc przy tym przyjaciela.
- Od rana szukamy Tomka, no i pomyśleliśmy, że tu go znajdziemy. I oto jest. - powiedział młody.
- I tak w ogóle to zaklucza się drzwi. - zaśmiał się Teo - Jeszcze ktoś by się włamał. Albo my byśmy wpadli w nocy i zobaczyli coś czego nie powinniśmy.
- Ukraść nie ma co. A wy co najwyżej zobaczylibyście jakiś nudy jak flaki z olejem film. - odparłam natychmiast.
- Ej. Ten film nie był nudny. - wtrącił się Tomek.
- I mówi to ktoś kto to pół godzinie zasnął? - westchnęłam.
- Każdemu się może zdarzyć no... - powiedział, a reszta wybuchnęła śmiechem.

6 komentarzy:

  1. Spanie na torsie Tomka kogoś małe marzenie :D Nie będę mówiła głośno kogo xd
    Matko, Teo się wszędzie wpakuje ^^ Naprawdę tak nie robi jest cichy i poukładany XDD
    'Przyjaciel ?
    Nie, brat' :')
    Pozdrawiam Daria <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę żal słów, ale no tragedia... Tak złego opowiadania nie czytałam, stwierdzam choć to dopiero 3 rozdział xd
    Pewnie dlatego masz tak mało czytelników :D
    Z resztą, twoje blogi zawsze były beznadziejne i dziwię się, że ktoś chce to czytać a ty jeszcze piszesz i nadal wystawiasz się na pośmiewisko

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! :D
    Oni są idealni ^_^
    Niech się już dowie co ta Marta tak na prawdę przed nim ukrywa... ;.;
    Czekam na kolejny!
    Dzagodaaa ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha, ostatnia scena powala na łopatki, serio! :D
    Marta to niezła spryciula. Jest przebiegła jak lis. Babcia? No tak, kto sprzeciwiałby się pomocy starszej, schorowanej pani? Na pewno nie nasz Tomeczek.
    Szkoda, że będąc dla niej taki dobry i wyrozumiany, Tomek ma doprawiane rogi. :/
    Iga musi jak najszybciej powiedzieć mu o tym, co widziała w Londynie. Przecież, jeżeli Tomek odkryje, że Marta go zdradza, a jej przyjaciele o tym wiedzieli, to będzie koniec. :x
    Fajnie, że przyszedł do przyjaciółki obejrzeć z nią ten arcyważny mecz. Tomek tak jak ja - stawiał na Niemców. ♥
    Prawdziwe dzieło sztuki. ♥
    Czekam na kolejny, powiadomisz? :)
    Buziaki! :*
    PS Zapraszam do siebie, tematyka nieco inna, bo skoki narciarskie, ale sport to sport. ;)
    http://wspolnie-odmienmy-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo bardzo słodko. Spanie na klacie Tomka to istne marzenie niejednej pewnie. Podoba mi się bardzo.
    Pozdrawiam Daga

    OdpowiedzUsuń
  6. Z niecierpliwoscia czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń