piątek, 10 lipca 2015

2.

Wyciągnęłam z garażu mój ukochany skuter i ruszyłam w drogę na przedmieścia Poznania do domu Teo.
Oj, ja nie wiem czy ja nie za łatwo daje się im na wszystko namawiać.

- Jestem! - krzyknęłam wchodząc do domu napastnika.
- Iga!! - natychmiast rzuciła się na mnie trójka piłkarzy.
No to jeszcze aż tak dużo ich nie jest. Przeżyję.
- Nie sądziłam, że się tak za mną stęskniliście - zaśmiałam się - Ale moglibyście już mnie puścić, bo dusicie.
- Przepraszamy. - natychmiast się odsunęli.
- Znowu przyjechałaś tym piździkiem? - spytał Kownaś.
-Ej młodzieńcze! Proszę nie obrażać mi mojej maszyny. Jeździ? Jeździ. I to jest najważniejsze. - będzie mi mój skuterek obrażał... - A już dużo mi nie brakuje do czegoś lepszego to dopiero się zdziwisz.
- Dobra, dobra. Ja nic nie mówiłem.
- Gdzie jest właściwie Tomek? - spytałam widząc tylko Łukasza, Dawida i Marcina.
- Oddaliśmy mu telefon i teraz rozmawia.
- A dowiem się, dlaczego mnie tu ściągnęliście? - spytałam.
- Yyy... od tak. - uśmiechnął się Marcin.
Ludzie trzymajcie mnie.
- Nudzi wam się?
- Z tobą weselej. - stwierdził Dawid.
- Oj już nie podlizuj się młody. - wywaliłam na niego język.
W końcu pojawił się również Tomek.
- O Iga. - podszedł do mnie i przytulił - Co ty tu robisz?
- Te dzieci po mnie zadzwoniły.
Dzieci... Idealne określenie.
A ja niedługo poczuje się jak ich matka.

Siedzieliśmy w salonie Teo. Chłopcy chcieli wiedzieć jak było w Londynie, więc im opowiedziałam. Oczywiście nie obyło się bez głupich pytań z ich strony.
Uwielbiałam spędzać czas z Lechitami.
5 lata temu nie znałam nikogo z nich.
Dużo zmieniło się wraz z przeprowadzką Tomka do Poznania 4 lata temu. Przez pewien czas byliśmy sąsiadami. Oprócz innych piłkarzy, byłam pierwszą osobą, którą poznał. Szybko złapaliśmy dobry kontakt, tym bardziej, że mieliśmy podobne zainteresowania. Ja zaczęłam bywać gościem u niego i on wpadał do mnie.  Często bywało tak, że gdy przesiadywałam u niego pojawiali się tam jeszcze jego koledzy. Czasem zdarzało mi się również pojawiać na treningach i tak poznawałam piłkarzy.
Szczerze, to byli oni moimi jedynymi znajomymi.
- Iga, czy możemy porozmawiać? - przerwał nagle moje wspomnienia Łukasz.
- A nie rozmawiamy?
- Ale na osobności. - wytłumaczył.
- Jak chcesz. - odpowiedziałam. - A wy się ogarnijcie wreszcie. - powiedziałam do reszty.
Wyszliśmy z Łukaszem przed dom, stwierdził, że tam będziemy mogli bezpiecznie porozmawiać i raczej nikt nam nie przeszkodzi.
- Musisz mi coś wyjaśnić. - powiedział trzymając w ręku mój telefon.
- Skąd to masz? - ten idiota zawsze dorwie się do tego co nie trzeba.
- Wypadł ci.
- I musiałeś od razu w nim grzebać?
- Powstrzymać się nie mogłem. - uśmiechnął się - Ale nie oto chodzi. Jak wyjaśnisz mi to? - włączył zdjęcia Marty.
-Co mam wyjaśniać, przecież widać co jest na tych zdjęciach.
- Skąd je masz?
- Zrobiłam sama, w Londynie.
- Pokazałaś to Tomkowi?
- Nie.
Przesłuchanie, inaczej tej rozmowy nazwać nie można.
- A pokażesz?
- Łukasz ja nie wiem. Myślałam już o tym. Ale chyba nie potrafię. Nie potrafię ani podjąć decyzji. Ani nie potrafiłabym tego zrobić. Pomóż mi.
- Ech... Spokojnie. Wymyślimy coś.

Wróciliśmy z Łukaszem po chwili do środka.
- Już sobie gołąbeczki poromansowaliście? - zaśmiał się Kamyk.
- Jakie romansowanie.. Najpierw bym musiał Tomka o zgodę poprosić. Nie chcę mu przyjaciółki odbierać.- udał, że mówi poważnie Teo.
- I bardzo dobrze. Nie próbujcie się nawet zbliżać do niej bez mojego pozwolenia. - zażartował przytulając mnie.
- Spokojnie rycerzu - odezwał się Dawid - Ciekawe co by Marta powiedziała, gdyby słyszała to wszystko.
- Ups. Nic nie było.


- Oglądamy coś? - spytał gospodarz przychodząc z popcornem do salonu.
- Skoro już się przygotowałeś... - uśmiechnęłam się - To może...
- NIE!! - wydarli się nie dając mi dokończyć - Ty dzisiaj filmu nie wybierasz.
- Ale dlaczego? - udałam urażoną.
- Zawsze wybierasz coś co już dobrze znasz i przez pół filmu zamiast bohaterów słychać ciebie. - usłyszałam zarzut.
- Wcale nie!
- Właśnie, że tak. Dzisiaj my wybieramy.
Oglądaliśmy film wybrany przez chłopaków. Nawet nie pamiętam jego tytułu. Ale przyznam, ze mnie zaciekawił. Chyba bardziej niż moich towarzyszy, którzy zaczęli w pewnym momencie ziewać.
Po filmie chciałam wracać do domu. Jednak zostałam zmuszona do pozostania... jak się później okazało na całą noc.
Sami tego chcieli... Ja zajęłam sypialnie Teo zakluczając drzwi. A oni niech sobie radzą...

4 komentarze:

  1. Jak możesz Kownasia młodym nazywać ? XD
    Teo forever <3
    Słyszałam że rozdziały miały być dłuższe :D
    Pozdrawiam Daria ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz się dzieje :D
    Czekam na więcej <3
    Dzagodaaa ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Powtarzałam to już kilkakrotnie, ale no, co poradzić, że rozdział faktycznie jest cudowny? ;)
    Kamyk, Kownaś, Teo i Kedi w jednym domu? Szczerze mówiąc myślałam, że może być gorzej. :D Ale oni i tak są nieokrzesani. xD
    Trochę nieładnie ze strony Łukasza, że spojrzał w telefon Igi. OK znalazł go, fajnie. Ale to nie upoważnia go, do spoglądania w jego zawartość. No, ale cóż. Dowiedział się. Musi pomóc Idze, bo ta sama nie wie, co ma robić. Wydaje mi się, że powinni powiedzieć Tomkowi o Marcie jak najszybciej. Potem mogą go stracić. A nikt by tego nie chciał... ;(
    Wspaniały rozdział, lecę dalej. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie fajnie. Ciekawe czy pokaże Tomkowi zdjęcia. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :**
    Pozdrawiam Daga

    OdpowiedzUsuń