sobota, 7 listopada 2015

19.

28.08.2014 r.


Wreszcie cały dzień, który możemy z Tomkiem sami. Czasem się zdarza...
Z samego rana Kędziora podjechał pod mój dom. Porozmawiał chwilę z moją mamą czekając aż się wyrobię i od razu mnie porwał. Wyłączyliśmy telefony i ruszyliśmy przed siebie.
Po ponad pół godzinie jazdy samochodem dotarliśmy nad jezioro. Mi osobiście bardzo dobrze znane, bo z rodziną przyjeżdżałam kiedyś tutaj bardzo często.
- Rozkładamy się na plaży, trawie, czy gdzieś bliżej lasku? - spytałam wychodząc z samochodu.
- Skąd takie dobre rozpoznanie terenu?
- Spędziłam tu trochę czasu to wiem. - uśmiechnęłam się.
- Kurdę, a ja myślałem, że znalazłem jakieś ciekawe nowe miejsce. - westchnął.
- Oj tam, ważne, że się starałeś. - ucałowałam go w polik.
I w końcu to ja wybrałam miejsce, gdzie rozłożyliśmy swoje rzeczy. Na trawie, ale tuż przy "spadku" na piasek.... w sumie tam, gdzie zawsze z rodzicami.

- Idziesz do wody? Póki jest mało ludzi. - zaproponował Tomasz.
- Nie idę, nie lubię.. Mogę się przejść po pomoście co najwyżej.
- To chodźmy. - wyciągnął dłoń w moim kierunku, którą od razu pochwyciłam.
Pomógł mi wstać i skierowaliśmy się na pomost. Raczej nie miałam obaw przed zostawieniem wszystkich rzeczy, bo jeszcze nikt mi tutaj niczego nie ukradł.
- Może nie jest tu wyjątkowo ładnie, ale cieszę się, że tu przyjechaliśmy. - powiedziałam.
- Ja też i mam nadzieję, ze będziemy tutaj mieć trochę spokoju.
- Raczej tak... Chyba, że moja ciotka z wnuczkami postanowi przyjść. - zaśmiałam się - W sumie to mam pewien pomysł, ale jeszcze tutaj trochę zostaniemy dobrze?
- Jak chcesz. - uśmiechnął się.

- Tomek... - szturchnęłam chłopaka leżącego na kocu obok mnie.
- Słucham cię Iguś.
- Idziemy na rowerek wodny? - spytałam - Prooooszę... - uśmiechnęłam się słodko.
- Chce ci się?
- Tak... Nudzi mnie leżenie już. Popływamy godzinkę na rowerkach i pojedziemy gdzieś dobrze? - właśnie ułożyłam sobie w głowie plan.
- Jak małe dziecko. Dlaczego ja się godzę? - spytał podnosząc się.
- Bo mnie baaardzo kochasz... tato. - dodałam ostanie słowo w odpowiedzi na nazwanie mnie dzieckiem.
Podeszliśmy do dziewczyny, która zajmowała się wszystkimi "łudkami". Wsiedliśmy do jednego z rowerków wodnych i odpłynęliśmy od pomostu.
- I tak będziemy przez godzinę pływać w kółko? - spytał.
- Jak ci się już sportowcu odechciało deptać to stoimy. - uśmiechnęłam się - Nad czym się tak zastanawiasz?
- Czy jak przesunę się trochę bardziej w twoją stronę to mocno się przechyli to cacko...
- Nawet nie próbuj... - powiedziałam - Wiesz, że nie umiem pływać i boję się wody.
- No tylko spróbuję. - zaczął powoli przesuwać się na drugą połowę rowerka, który zaczął się przechylać.
- Tomek nie! - krzyknęłam.
W tym samym momencie zabrzmiał gwizdek ratownika siedzącego na pomoście... Spojrzałam w tamtym kierunku. Tak, bez wątpienia patrzył na nas.
- Chyba mu podziękuję za uratowanie życia. - westchnęłam.
- Nic by się przecież nie stało. A może ja chciałem tylko cię przytulić?
- No już dobrze.


Nad jeziorem posiedzieliśmy do godziny 16. W między czasie udało mi się zadzwonić do mojej ciotki z małym pytaniem.
- Teraz będę pokazywać ci gdzie jedziemy. - powiedziałam, gdy wyjeżdżaliśmy z parkingu.
W sumie nie było to daleko. Na szczęście wuja był dzisiaj na działce i zostawił mi klucz.... w naszej skrytce.. ćśśś...
- Co ty na małego grilla? - spytałam idąc w stronę działki.
- Jeśli masz tutaj wszystko czego potrzeba.
- Nie wątp we mnie. - uśmiechnęłam się - Poczekaj chwilę. - powiedziałam i sama przeskoczyłam przez niewielki płocik. Podbiegłam do szklarni i szybko znalazłam kluczyk - Zapraszam. - otworzyłam uliczkę.
Podchodząc do domku Tomek zaczął się śmiać.
- O co ci chodzi?
- O to. - pokazał na ścianę domku.
No tak... Smerfy. Wuja, gdy tylko jego wnuczki zaczęły tutaj przyjeżdżać namalował na ścianie dla nich Papę Smerfa, Smerfetkę i Lalusia.
- Oj tam. To jest słodkie.
- No dobra. Muszę ci zrobić z nimi zdjęcie.
- Pod jednym warunkiem. Ja zrobię też tobie. - uśmiechnęłam się.
- Dobra... ale nikomu tego nie pokażemy. - stwierdził.
- Się zdziwisz jak pół drużyny to zobaczy.
- Mówiłaś coś?
- Nie. Wydawało ci się. - zaczęłam się oddalać od zbliżającego się powoli w moim kierunku Tomasza.
- No nie był bym tego taki pewien. - powiedział i zaczął mnie gonić po całej działce.
No jak dzieci. W pewnym momencie próbowałam wejść na jabłonkę, ale zanim w ogóle zaczęłam się wdrapywać Tomek mnie złapał.
- I co teraz zrobisz? - spytał.
- Teraz mam problem?
- No taki mały. Domagam się przeprosin. - powiedział niosąc mnie w kierunku stolika i krzesełek, które już zdążyliśmy rozłożyć przed domkiem.
- Przepraszam. - uśmiechnęłam się.
- Mało.
- Oj, no dobra. - cmoknęłam go w policzek.
- Jeszcze mało. - śmiał się.
- Uparty jesteś wiesz? - powiedziałam i pocałowałam go.
_________________________________________________________________
Nie wiem czy pisanie rozdziału rano to taki dobry pomysł. Ale to wy ocenicie :D


P.S. Od ostatniego rozdziału zaczęłam odpowiadać na komentarze... Żeby się bardziej zintegrować czy coś takiego xd

10 komentarzy:

  1. Jejku! ^^
    Tak słodko!
    Cały Boży dzień z Tomkiem... No, zazdroszczę Idze, nie ma co! :D
    Jeziorko, rowerki, smerfy... No, połączenie niemal dla dziesięciolatka. ^^ Ale nasza para tak do tego pasuje, że nawet nie umiałabym porównać ich do tego dziesięciolatka. :p
    Tomek... no taki słodziak, że... ach! ❤❤❤
    A widziałaś jego oko po meczu z Fiorentiną? To się nazywa twardziel. ❤ grał do końca, nie zważał czy go boli czy nie. :) Prawdziwy sportowiec. ❤
    Czekam na kolejny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Fiorentinie to już nie Tomasz a Rocky :P

      Dziękuję :*

      Usuń
  2. Ooooo jaki idealnie słodki rozdział. Aż miło się czyta tak pozytywny rozdział :) Rowerki, jezioro i działka opanowana przez smerfy jejku uwielbiam smerfy :) A jeszcze na koniec uparty Tomek. Chyba zazdroszczę Idze takiego związku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byliście już tak blisko mnie i nie wpadliście na kawę ? :D
    Słodko <3
    Dobry chłopak z tego Tomasza XDD
    Team Teo!

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja już myślałam, że tu jakieś zaręczyny czy coś... :D
    no nic poczekamy jeszcze troche xD
    Czekam na kolejny rozdzialik! :D

    Dżagodaaa ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :D Przybywam z http://life-is-a-strugglee.blogspot.com/ :)
    Nadrobiłam wszystkie rozdziały i powiem Ci wow :D
    Na prawdę fajne opowiadanie i jest Kendi, którego bardzo lubię (mniej więcej dlatego skorzystałam z reklamy :D )
    Jedna uwaga : więcej rozdziałów typowo z Tomkiem i Igą, otoczenie zostawmy innym :D
    Jeśli mogę Cię prosić informuj o nowościach pod wpisem z reklamą jako odpowiedź, bo później mogę się nie zorientować, że o tego bloga chodzi :D

    Pozdrawiam KDM_bloger :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. No i oczywiście zapraszam do siebie na nowości. Każdy piątek godzina 15 :D

      Usuń
  6. bardzo się cieszę i dziękuję, że nadrobiłaś :D
    dziękuję, za uwagę, bo mimo wszystko lubię jak się pojawiają... ale to już jest mój styl i zawsze obok główniej opowieści opowiadam też jakąś inną może mnej ważną historię ;)

    OdpowiedzUsuń