Rodzice przed momentem wyszli, a chwilę później pojawił się u mnie lekarz.
- Dzień dobry. - uśmiechnął się starszy mężczyzna.
- Dzień dobry. Ma pan moje wyniki? - spytałam.
- Tak, ale musimy jeszcze wykonać kilka dodatkowych. - oznajmił.
- Coś jest nie tak?
- Ma pani anemię. Niby nic, ale jest to już ciężka... jakby odmiana i może być to zła oznaka.
- Co ma pan konkretnie namyśli?
- Czasem anemia może pójść w parze z białaczką.
- Jak to białaczka? - zaniepokoiłam się.
- Proszę się nie martwic, wątpię aby w pani przypadku tak było, ale zawsze lepiej się upewnić. Proszę pamiętać, żeby jutro przed badaniami nic nie jeść. Do zobaczenia. - pożegnał się.
- Do widzenia.
Słowa lekarza na prawdę mnie zaniepokoiły. A jeśli nie skończy się tylko na anemii. Zaczęłam płakać.Nigdy bym nie pomyślała, że może mnie spotkać coś takiego.
Może powinnam zaufać słowom lekarza, ale czarne myśli zawsze w takich sytuacjach przeważały.
Ułożyłam się na boku, twarzą do ściany i próbowałam zasnąć, uspokoić się. Zamknęłam oczy. Usłyszałam jak drzwi do sali się otwierają, ktoś wchodzi do środka i siada przy moim łóżku.
Odwróciłam się twarzą do gościa.
Kłamstwo ma krótkie nogi?
- Dlaczego nic nie powiedziałaś?
Podniosłaś się do pozycji siedzącej i spuściłam głowę.
- Iga, dlaczego? - słyszałam w jego głosie smutek ale i nutkę złości.
- Możesz mnie po prostu przytulić?
Natychmiast spełnił moją prośbę. Usiadł na skraju szpitalnego łóżka i mocno mnie objął.
- Opowiesz mi teraz o co dokładnie tutaj chodzi? - spytał Tomek, gdy już się trochę uspokoiłam.
Odetchnęłam głęboko i zaczęłam mówić. O moich omdleniach, o tym, że tata zawiózł mnie do szpitala, o rozmowie z lekarzem...
- Czyli to nic pewnego? - spytał - Wiesz, usłyszałem będąc pod drzwiami tylko białaczka i zacząłem myśleć o najgorszym. Ale to nie wygląda źle.
- Łatwo ci mówić. - burknęłam.
- Iga, nie możesz tak mówić. Lekarz powiedział ci rzecz, o której inni tylko marzą żeby to usłyszeć. Jestem przekonany, że wyniki jutrzejszych badań wykażą, że nie było się czym martwić. - mówił - Co nie znaczy, że nie będziesz musiała zabrać się za siebie. A ja cię przypilnuje. Anemii też nie wolno lekceważyć.
- Dziękuję ci. - powiedziałam - W sumie nie wiem, dlaczego nie powiedziałam Ci o wszystkim od razu. Myślałam, że raz dwa mnie wypuszczą stąd i udam, że nic się nie stało, ale jak widać nie udało się.
- O nie, nie. Nie wyobrażam sobie, że mogłabyś ukryć przede mną taki fakt. Kłamstwo to najgorsza rzecz jaka może być.
- Wiem, przepraszam. - westchnęłam.
- Teraz odpocznij trochę. Przyjadę jutro z samego rana.
Planowałam iść już spać. Jednak ktoś postanowił mi przeszkodzić.
- Tak, słucham? - odebrałam telefon.
- Iga! Boże, dziewczyno co się z tobą dzieje! Żyjesz? Wszystko w porządku? Jesteś w szpitalu tak? To coś poważnego? Dlaczego w ogóle nic nie dałaś znaku?
- Julka. Stop. - musiałam przerwać słowotok przyjaciółki.
- Dobrze, przepraszam. - westchnęła - Ale opowiadaj.
- No już.
Streściłam jej wszystko.
- Skąd w ogóle wiesz o wszystkim? - spytałam.
- Poczta pantoflowa. - zaśmiała się - Tomek zadzwonił do Łukasza, ten powiadomił mnie i dzwonię.
- No w sumie mogłam się spodziewać. - zaśmiałam się - Wróciłaś już do Polski?
- Tak, wczoraj. Familia się trochę stęskniła.
- Ehh, no tak. Jak będzie jeszcze do ciebie Łukasz dzwonił to go pozdrów.
- Po co, jak pewnie sam do ciebie za chwilę zadzwoni.
- W sumie...
- Iga.. - zaczęła - Miałaś ostatnio jakiś kontakt z Pawłem może?
- Nie, dlaczego?
- Nie, w sumie nie ważne. Odpoczywaj, odezwę się jeszcze, albo cię odwiedzę niedługo. Paa.
Dziwne.
Teraz nie pozostało mi nic innego, jak wyspać się przed jutrem.
________________________________________________________________
Czy teraz zasłużyłam na fanfary? XDDD
Ja wiem, ze może krótkie, ale nawet nie wiecie jak sama się cieszę, ze cokolwiek udało mi się napisać. [ Zaczynam doceniać małe rzeczy]
I tak w ogóle życzenia świąteczne.
Kolorowych jajeczek,
rozczochranych owieczek,
rozkicanych króliczków,
pyszności w koszyczku,
a przede wszystkim
mokrego ubrania w dniu wielkiego lania!
(Przepraszam, ale sama nie umiem nic wymyślić XDD)
WESOŁYCH ŚWIĄT! ♥
Pozdrawiam :*
Hej, hej, hej! :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że zrobiłaś nam świąteczną niespodziankę i dodałaś kolejny rozdział! ^^
Cieszę się, że to tylko anemia. Choć i jej nie można lekceważyć... :/ Jednakże ja jestem przekonana, że wszystko będzie dobrze. :) O ile stwierdzenie, że ma się anemię jest dobre. :/ Powiedzmy, że chcemy to mniejsze zło. :)
Cieszę się, że Tomasz nie miał do niej żalu, że dowiedział się w ten sposób. :) Nie lamentował, nie suszył jej głowy... Fajnie,bo nie tego teraz potrzebuje. :)
Zastanawiam się dlaczego Julka pytała o Pawła... :/
Ach, no nic, pozostaje mi czekać do końca matur. :(
Kochana, pięknie dziękuję za życzenia i Tobie życzę tego samego! ♥
Buziaki :*
Jestem!
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wstawiłaś coś nowego ^^
Jejciu, całe szczęście, że to tylko anemia. Mam nadzieję, że nic poważniejszego się nie pojawi.
Hmm... dlaczego Julia pytała o Pawła?
Łączę się z tobą w tym szkolnym bólu, bo mnie niestety też czekają matury. Ale damy radę ^^ I wszystkiego dobrego na święta!
Buziaki :**
oj się porobiło... :/
OdpowiedzUsuńoby nic poważnego z tego nie było :C
Czekam na kolejny! :*
Dżagodaaa ;]