sobota, 26 marca 2016

26.

09.01.2015 r.


Rodzice przed momentem wyszli, a chwilę później pojawił się u mnie lekarz.
- Dzień dobry. - uśmiechnął się starszy mężczyzna.
- Dzień dobry. Ma pan moje wyniki? - spytałam.
- Tak, ale musimy jeszcze wykonać kilka dodatkowych. - oznajmił.
- Coś jest nie tak?
- Ma pani anemię. Niby nic, ale jest to już ciężka... jakby odmiana i może być to zła oznaka.
- Co ma pan konkretnie namyśli?
- Czasem anemia może pójść w parze z białaczką.
- Jak to białaczka? - zaniepokoiłam się.
- Proszę się nie martwic, wątpię aby w pani przypadku tak było, ale zawsze lepiej się upewnić. Proszę pamiętać, żeby jutro przed badaniami nic nie jeść. Do zobaczenia. - pożegnał się.
- Do widzenia.
Słowa lekarza na prawdę mnie zaniepokoiły. A jeśli nie skończy się tylko na anemii. Zaczęłam płakać.Nigdy bym nie pomyślała, że może mnie spotkać coś takiego.
Może powinnam zaufać słowom lekarza, ale czarne myśli zawsze w takich sytuacjach przeważały.
Ułożyłam się na boku, twarzą do ściany i próbowałam zasnąć, uspokoić się. Zamknęłam oczy. Usłyszałam jak drzwi do sali się otwierają, ktoś wchodzi do środka i siada przy moim łóżku.
Odwróciłam się twarzą do gościa.
Kłamstwo ma krótkie nogi?
- Dlaczego nic nie powiedziałaś?
Podniosłaś się do pozycji siedzącej i spuściłam głowę.
- Iga, dlaczego? - słyszałam w jego głosie smutek ale i nutkę złości.
- Możesz mnie po prostu przytulić?
Natychmiast spełnił moją prośbę. Usiadł na skraju szpitalnego łóżka i mocno mnie objął.



- Opowiesz mi teraz o co dokładnie tutaj chodzi? - spytał Tomek, gdy już się trochę uspokoiłam.
Odetchnęłam głęboko i zaczęłam mówić. O moich omdleniach, o tym, że tata zawiózł mnie do szpitala, o rozmowie z lekarzem...
- Czyli to nic pewnego? - spytał - Wiesz, usłyszałem będąc pod drzwiami tylko białaczka i zacząłem myśleć o najgorszym. Ale to nie wygląda źle.
- Łatwo ci mówić. - burknęłam.
- Iga, nie możesz tak mówić. Lekarz powiedział ci rzecz, o której inni tylko marzą żeby to usłyszeć. Jestem przekonany, że wyniki jutrzejszych badań wykażą, że nie było się czym martwić. - mówił - Co nie znaczy, że nie będziesz musiała zabrać się za siebie. A ja cię przypilnuje. Anemii też nie wolno lekceważyć.
- Dziękuję ci. - powiedziałam - W sumie nie wiem, dlaczego nie powiedziałam Ci o wszystkim od razu. Myślałam, że raz dwa mnie wypuszczą stąd i udam, że nic się nie stało, ale jak widać nie udało się.
- O nie, nie. Nie wyobrażam sobie, że mogłabyś ukryć przede mną taki fakt. Kłamstwo to najgorsza rzecz jaka może być.
- Wiem, przepraszam. - westchnęłam.
- Teraz odpocznij trochę. Przyjadę jutro z samego rana.



Planowałam iść już spać. Jednak ktoś postanowił mi przeszkodzić.
- Tak, słucham? - odebrałam telefon.
- Iga! Boże, dziewczyno co się z tobą dzieje! Żyjesz? Wszystko w porządku? Jesteś w szpitalu tak? To coś poważnego? Dlaczego w ogóle nic nie dałaś znaku? 
- Julka. Stop. - musiałam przerwać słowotok przyjaciółki.
- Dobrze, przepraszam. - westchnęła - Ale opowiadaj.
- No już. 
Streściłam jej wszystko.
- Skąd w ogóle wiesz o wszystkim? - spytałam.
- Poczta pantoflowa. - zaśmiała się - Tomek zadzwonił do Łukasza, ten powiadomił mnie i dzwonię. 
- No w sumie mogłam się spodziewać. - zaśmiałam się  - Wróciłaś już do Polski?
- Tak, wczoraj. Familia się trochę stęskniła. 
- Ehh, no tak. Jak będzie jeszcze do ciebie Łukasz dzwonił to go pozdrów. 
- Po co, jak pewnie sam do ciebie za chwilę zadzwoni.
- W sumie...
- Iga.. - zaczęła - Miałaś ostatnio jakiś kontakt z Pawłem może?
- Nie, dlaczego? 
- Nie, w sumie nie ważne. Odpoczywaj, odezwę się jeszcze, albo cię odwiedzę niedługo. Paa. 
Dziwne.
Teraz nie pozostało mi nic innego, jak wyspać się przed jutrem.
________________________________________________________________
Czy teraz zasłużyłam na fanfary? XDDD
Ja wiem, ze może krótkie, ale nawet nie wiecie jak sama się cieszę, ze cokolwiek udało mi się napisać. [ Zaczynam doceniać małe rzeczy]

I tak w ogóle życzenia świąteczne.
Kolorowych jajeczek,
 rozczochranych owieczek,
rozkicanych króliczków,
pyszności w koszyczku,
a przede wszystkim
mokrego ubrania w dniu wielkiego lania!
(Przepraszam, ale sama nie umiem nic wymyślić XDD)
WESOŁYCH ŚWIĄT! ♥
Pozdrawiam :* 

 A i jeszcze.. do usłyszenia prawdopodobnie dopiero po maturach ;)

niedziela, 13 marca 2016

25.

09.01.2016 r.


No to sobie nagrzebałam. A może poprosić rodziców, żeby nic nie mówili Tomkowi?
Po raz kolejny w ostatnich dniach zemdlałam, więc tata zawiózł mnie do szpitala. Teraz tak sobie lezę i czekam na wyniki. Chociaż pewnie dowiem się czegoś dopiero jutro.
Telefon...
- Słucham? - odebrałam.
- Mogę wpaść po Ciebie? - Tomek.
- Wiesz co... - chciałam coś szybko wymyślić - Raczej nie dzisiaj. Obiecałam mamie, że spędzie z nią trochę czasu.
- Nawet wieczorem?
- Nawet wieczorem...


Ugh. Szpitalne łóżko do najwygodniejszych nie należy. Jak na złość jestem jeszcze na sali sama i nie ma do kogo się odezwać. Halo! Nie potrzebuje izolatki,
Chociaż pewnie jakbym miała jakieś towarzystwo to i tak by już spało przecież po drugiej już jest.
Ciekawe jak długo będą mnie tu trzymać.


Koniec końców udało mi się zasnąć, długo to nie trwało ale zawsze coś. Jak tak patrze na szpitalne jedzenie to mam nadzieję, że mama pomyśli i przywiezie mi coś dobrego.
- Dzień dobry, jak się pani czuje? - pojawił się lekarz.
- Całkiem dobrze.
- Żadnych zawrotów głowy, nudności? - zaczął pytać.
- Trochę mnie głowa boli, ale poza tym wszystko w porządku.
- Okej. Za chwilę pielęgniarka przyniesie ci tabletkę przeciwbólową, jeśli coś by się działo proszę powiadomić.
- Jasne. - doktor chciał wychodzić - Proszę pana, wiadomo kiedy mniej więcej będę mogła wyjść?
- Z tego co mi wiadomo dzisiaj albo jutro otrzymamy pani wyniki wtedy jakaś decyzja raczej będzie.


Próbowałam odespać noc, z nadzieją, że na żadne badania mnie nie zabiorą ale zawsze coś musi przeszkodzić.
- Może dzisiaj dasz się namówić na jakieś wyjście?- Tomasz.
- Tak bardzo za mną tęsknisz? - zaśmiałam się.
- Nawet bardziej. To co? Jesteś za? - spytał - Ale uprzedzam, ze popołudniu bo najpierw mam zadanie odwiedzić jakieś dzieciaki w szpitalu. 
Natychmiast próbowałam sobie przypomnieć czy piętro niżej nie znajduje się czasem oddział dziecięcy.
A może to będzie jednak inny szpital.
- Raczej nie...



Tomasz


- Raczej nie..
- Iga czy coś się stało? - trochę niepokoi mnie jej zachowanie.
Przez chwilę zapanowała głucha cisza.
- Halo, jesteś tam?
- Tak tak. - głos jej lekko zadrżał - Przepraszam nie mogę rozmawiać. - rozłączyła się szybko. 
Zdecydowanie jest coś nie tak. Tylko dlaczego ona się tak zachowuje? 



Dojechałem już pod szpital, gdzie czekali już Jasmin, Trała i Kownaś.  Nie lubię takich miejsc ale jak mus to mus.
Przywitałem się z chłopakami i już mieliśmy wchodzić do środka, gdy zobaczyłem wychodzących z budynku rodziców Igi. Mam nadzieję, że to nie oznacza tego co myślę. Udało mi się szybko do nich podejść.
- Dzień dobry. - przywitałem się.
- Cześć Tomek. - odpowiedziała mi mama Igi.
- Trochę niespodziewane spotkanie. - uśmiechnąłem się - Kogo państwo odwiedzili? - próbowałem wybadać sytuację.
Pani Janik widocznie się zmieszała, spojrzała z niepokojem na męża.
- Przyszliśmy do mojej kuzynki. - odpowiedział mężczyzna  - Przepraszam Cię ale spieszymy się.



Przez cały pobyt w tym szpitalu starałem się skupić na głównym celu naszej wizyty ale moje myśli uciekały gdzie indziej. Cały czas zastanawiałem się o co chodzi z tą całą sytuacją z Igą.  Zacząłem się jeszcze bardziej martwić od spotkania z jej rodzicami.
Coś mnie podkusiło żeby już w wolnym czasie zajrzeć na oddział piętro wyżej.
- Dzień dobry. Znajduje się tutaj może Iga Janik? - od razu spytałem w recepcji.
- Sala 4. - powiedziała oschle pielęgniarka nawet na mnie nie patrząc.
A jednak.
Podszedłem pod salę, drzwi były uchylone a w środku najwyraźniej był jakiś lekarz. Postanowiłem zaczekać, ale jednak posłuchać trochę rozmowę.
- Jak to białaczka? - usłyszałem drżący głos Igi.
W tym momencie miałem nadzieję, że to wszystko jedna wielka pomyłka.
__________________________________________
Proszę o fanfary :D
Co wy na to?
Za wszystkie błędy juz teraz przepraszam xd
Ten rozdział i następny a może dwa następne trochę zainspirowało życie. Oczywiście nie było aż tak tragicznie. Ale co będzie z Igą... Who knows :P
Czekam na wasze opinie ;)