30.12.2014 r.
Zapomniałam, że wycieczka do Kijowa wiąże się, z lotem samolotem. Nie boje się, po prostu nie lubię. Jakoś tak wole podróżować inaczej.
Niby bilet mieliśmy zarezerwowany początktowo na Sylwestra, ale jakoś udało się zmienć datę. Zdecydowaliśmy się polecieć dzień wcześnie, bo? W sumie nie wiem, Tomek tak zaproponował a mi to nie przeszkadzało. I tak wybraliśmy taki lot, że na miejscu byliśmy późnym popołudniem, więc mozę lepiej.
- Na pewno będzie czekał na nas na lotnisku? - spytałam.
- Tak, nie zapomniałby przecież. - stwierdził Tomek.
- No ja nie wiem. Jak zapomniał to ja nawet na tym lotnisku spać mogę, bo nie mam zamiaru błądzić. - odparłam.
- Uwierz w niego. - usłyszałam śmiech.
W końcu wylądowaliśmy w Kijowie. Łukasz na swoje szczęście czekał na lotnisku. Przywitania tych debili opisać się nie da, chyba wystarczy słowo, którego przed chwilą użyłam.
- Oj Iguś coś marnie wyglądasz. - zaśmiał się spoglądając na mnie,
- Tak, Łukaszku też się cieszę, że cię widzę. - uśmiechnęłam się
- Iga w samolocie już panikowała, że o nas zapomnisz i planowała nocleg na lotnisku. - wtrącił Tomasz.
- No wiesz, planowałem ą zabrać do siebie też, ale jak chcesz Iga możesz tutaj zostać.
- Nie, nie. Jedźmy już. - powiedziałam.
Do mieszkania Teo zawiózł nas... a jakże, jego szofer. Faktycznie sami z Tomaszem byśmy chyba nieźle się gubili.
- Ja mam nadzieję, że już dzisiaj przedstawisz nam tę "J". - powiedziałam, gdy znaleźliśmy się pod jego mieszkaniem.
- Tak, tak. Wchodźcie do środka i wszystko się wyjaśni.
Wykonaliśmy polecenie gospodarza. Po przekroczeniu progu mieszkania i wejściu do salonu doznałam szoku.
- Julka?! - krzyknęłam.
- Niespodzianka. - uśmiechnęła się radośnie - Wyglądasz jakbyś ducha zobaczyła.
- Bo tak się trochę czuję. - stwierdziłam.
Uparłam się, i na to nie było rady, że Julka musi mi to wszystko wyjaśnić. Natychmiast.
Zaprowadziła mnie do jakiegoś pokoju, żebyśmy miały spokój.
- Jak? Skąd wy się w ogóle znacie? - pytałam będąc w głębokim szoku.
- Powoli. Wszystko Ci opowiem. Spokojnie.
- No dalej...
Jak się okazało, gdy Julka odwiedzała mnie w sierpniu, a właściwie gdy już wyjeżdżała Teo wpadł na nią pod moim domem. Niby tylko "przepraszam" i się rozeszli w swoich kierunkach. Jak ogromne było jej zdziwienie, gdy kilka dni później odezwał się do niej na jednym z portali społecznościowych. I tak to się jakoś potoczyło. Ten idiota nawet często przylatywał do Polski, żeby się z nią spotkać. Ale tak na serio parą zostali na początku grudnia.
I ja się pytam dlaczego o niczym nie wiedziałam? Ani jedno ani drugie nie puściło pary z ust, no co za szuje...
Faktycznie, pamiętam, że Łukasz spytał mnie raz o Julkę, ale skąd miałam wiedzieć, że coś takiego potem się stanie.
- Nie jesteś zła? - spytała po chwili ciszy.
- Na co mam być zła?
- No na to wszystko, że nic ci nie mówiłam. Wiesz ja sama nawet nie wierzyłam do końca w to co się dzieje, nie chciałam też zapeszać. A jak już się tak na prawdę zeszliśmy to zdecydowaliśmy, że Łukasz was zaprosi tutaj i dopiero wtedy wam powiemy.
- Nie jestem zła. - powiedziałam - Jestem po prostu zaskoczona trochę bardzo. Powiedz mi, jesteś szczęśliwa?
- Chyba tak... nie na pewno tak. - uśmiechnęła się.
- To najważniejsze. - również się uśmiechnęłam - Cieszę się bardzo. - przytuliłam przyjaciółkę.
- To co, wracamy do nich?
- No chodźmy.
Opuściłyśmy pomieszczenie w poszukiwaniu naszych panów. Jak się okazało w całkiem dobrych nastrojach okupowali salon grając w Fife. Nie dziwne.
- Już się nagadałyście? - kto miał się odezwać jak nie Łukasz - Coś krótkie te plotki. - zaczął się śmiać.
- Wiesz, byłyśmy ciekawe czy wy nas nie obgadujecie i wyszłyśmy. - odparłam - Ale widzę nudy.
- Jak chcecie możemy iść dalej pogadać.
- O ja chętnie poopowiadam Julii ciekawe rzeczy. - uśmiechnęłam się łobuzerko.
- Tomaszu, kończymy grę i pilnuj swojej pani, zeby mojej nie opowiadała głupot. - zarządził gospodarz.
__________________________________________________________________
No i witam gorąco choć pogoda za oknem taka, ze zamarznąć nie trudno. Ale no tak my zamarzamy a inny wypoczywają gdzieś w Emiratach Arabskich XDDDD
Nawet nie wiecie jak bardzo jestem niezadowolona z tego rozdziału. Szczególnie zawiodłam się na końcówce i chyba nie tak miało to wyglądać.
Nie powiem kto mnie popędzał więc dodaje <3
No i mamy rozwiązanie co do J.
Paulina gratuluję :P
Przy tej okazji pozdrawiam J... Jagodę ♥
P.S. Czy ty pod większością rozdziałów, będziesz pytała o zaręczyny? XDDDD
Doczekałam się! :D
OdpowiedzUsuńBędzie więcej Teo! xd
A Tomasz jest pantoflarzem :D :D
Nie żebym narzekała czy coś no ale ciut krótki :P
Team Teo!
O kurczaczki! :D
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że Teo będzie miał taką niespodziankę dla Igi. ^^
Samo poznanie się tej dwójki jest słodkie. Wpaść na siebie przed domem wspólnej przyjaciółki... No, no, no... Moża powiedzieć, że jest to poniekąf zasługa naszej bohaterki. :P
A ostatnią sceną mnie powaliłaś! "Tomaszu, kończymy grę i pilnuj swojej pani, zeby mojej nie opowiadała głupot." :'D Jak oficjalniee :p
Czekam na więcej!! :D
Buziaki! :*
PS. A co do temperatury... Obrażam się na Tomka, że mnie nie wziął ze sobą. Nie narzekałabym. Nawet w walizce mogłabym spać... :((
Omg omg ale ekstra :) super niespodzianka :D heheh ciekawe co by zrobili jakby Iga chciała zostać na tym lotnisku :D Rozdział bardzo mi się podobał a końcówka wywołała nawet uśmiech na mojej mordce :D Już jestem ciekawa dalszej historii :)
OdpowiedzUsuńA co do pogody zgodzę się plus hejtuje ten śnieg :'(
Tak myślałam, że chodzi właśnie o nią :D
OdpowiedzUsuńSzybko pisz, bo czekam na kolejny rozdział! :P
Dżagodaaa ;]
PS. Dzięki za pozdrowionka :***
Zajrzałaś do mnie, więc i ja zaglądam do ciebie :D
OdpowiedzUsuńI wiesz co, podoba mi się tutaj, może dlatego, że w obsadzie jest nasz poznański chłopak, ale twój styl pisania również jest całkiem sympatyczny. 22 rozdziały do nadrobienia... dam radę! Nie wiem, kiedy, bo jednak szkoła to podłe stworzenie, ale postaram się jak najszybciej :) I przy następnej okazji bardziej się wypowiem, zgoda? :)
Czekam!
Buziaki :**